Życie dopisało smutny epilog do trosk i obaw stoczniowców. Wszystkie opcje polityczne, które były przy sterach władzy, wiedząc, czym to się skończy, raz na kwartał pompowały w zakład średnio ćwierć miliarda złotych pomocy publicznej. Lewica, prawica i centrum są winne upadkowi stoczni po równo.