Samotny wędrowcze
minęło sporo lat
gdyś w drogę wyruszył
nieznanym mi szlakiem,
a ja ciągle czekam
w tej wieczornej porze
na kroki znajome
- na dworze.
A ja ciągle czekam,
nasłuchuję w ciszy,
może zgrzytnie zamek
u wejściowych drzwi
i poczuję ciepły
dotyk rąk na włosach
usłyszę szept czuły
- jestem - daruj łzy.
Jak trudno zapomnieć,
jeszcze trudniej żyć,
krzyk niemy zastyga
na zdrętwiałych ustach,
czas ran nie zagoił
popiołu garść w dłoni,
wieczorna samotność
i pustka.
z netu