Victoria była śliczna, zdrowa i energiczna. Gdy miała 2 miesiące podano jej obowiązkowe szczepionki i to ją odmieniło. Już nigdy nie była taka sama, rozchorowała się, stała się apatyczna, marudna, nie chciała jeść. Czasami przestawała oddychać i miała ataki, ale zanim przyjechało pogotowie, dochodziła do siebie. Lekarze nie widzieli nic niepokojącego, nie zrobili żadnych badań. Stało się to w połowie grudnia przed terminem kolejnych szczepień. Szczepienia oczywiście zostały wykonane w terminie, 23 grudnia 2008 roku, a 14 lutego w Walentynki Victoria przestała oddychać, zrobiła się sina. Tego tragicznego dnia dziewczynka była pod opieką opiekunki. Po mimo przyjazdu karetki, nie udało się jej uratować. Ojciec który natychmiast wrócił do domu zastał swoją córeczkę leżącą na podłodze z rozrzuconymi rączkami, nie ruszała się.
Mama Victorii, Stephanie miała do siebie żal, że przestrzegała wszystkich zasad aby jak najlepiej pielęgnować swoją córeczkę, a jednak wyrządziła jej śmiertelną krzywdę. Stephanie jest lekarzem psychiatrą, ale przyznała jednak, że na studiach nigdy nie omawiano szczepionek, ani doświadczeń klinicznych, ani sposobów oceniania skutków ubocznych i nie mówiono jak ocenia się ich skuteczność. Dopiero po śmierci córki zaczęła czytać wszystko co opublikowano na ten temat, a to co się dowiedziała, zaszokowało ją.
Państwo Christner mają także 2 starszych synów, którzy również doznali powikłań poszczepiennych, ale wtedy jeszcze Stephanie nie miała pojęcia, że to efekt szczepionek.
Starszy syn ma problemy poznawcze, astmę, alergie pokarmowe, a młodszy ma znaczne opóźnienie mowy. Z dokumentacji wynika, że były to w 100% zdrowe dzieci aż do dnia szczepienia. Od tamtej pory co kilka tygodni przyplątuje się jakaś infekcja, katar, zapalenie ucha, astma, problemy z oddychaniem.