Pociąg w Portland zabił matkę i jej upośledzonego psychicznie syna w sobotę po dziwnym zbiegu okoliczności.
66-letnia Bertha Kelly, jej sąsiadka Sue i 48-letni syn John Paul postanowili pojechać pociągiem na lokalny targ farmerów.
John, który żyje w ośrodku opieki dla ludzi upośledzonych psychicznie i odwiedzał matkę na weekend był bardzo podekscytowany tym pomysłem.
Bertha pozwoliła synowi wsiąść na jej wózek, bo ten bardzo to lubił. Tym razem jednak John nacisnął jeden z guzików...
Wózek zjechał z peronu wprost na tory i wyrzucił parę między koła pociągu.
Pociąg ruszył i przejechał po nieszczęśnikach.
Policja mówi, że maszynista nie zdawał sobie sprawy z tego co się stało aż do następnej stacji. Bertha zmarła na miejscu, John Paul zmarł kilka godzin później w szpitalu.