Treść materiału:
- „Wstrzykiwanie niemowlętom zawierającego rtęć thimerosalu jest całkowicie bezpieczne” upiera się Kathleen Sebelius, amerykańska minister zdrowia. „Kolejne badania udowodniły, że nie ma żadnego zagrożenia związanego z thimerosalem”.
- Jednak wyniki badań publikowane w prasie fachowej mówią coś zupełnie innego. Opóźnienia rozwoju mowy i zaburzenia układu nerwowego są najczęściej wymieniane w prasie dla lekarzy. Wygląda na to, że nie mówi się nam prawdy.
Pierwsze badania nad bezpieczeństwem thimerosalu przeprowadziła firma Eli Lilly, która opracowała preparat. Preparat podano 22 osobom z ostrym zapaleniem opon mózgowych. Wszyscy ci ludzie zmarli od tej choroby, nie było więc możliwości, by skutki uboczne thimerosalu się uwidoczniły. Przez wiele lat Eli Lilly przytaczało wynik badania naukowego jako dowód, że stosowanie thimerosalu nie powoduje skutków ubocznych.
„Istnieją grupy ludzi twierdzących, wbrew wynikom badań, że szczepionki nie są bezpieczne.”
„Zwróciliśmy się do środków przekazu, by nie traktowały tych głosów poważnie.”
Najwyższej rangi amerykański urzędnik ds. zdrowia twierdzi, że szczepionki są badane pod względem bezpieczeństwa w zakładzie szczepień przy departamencie zdrowia i że obywatele nie powinni się niczym martwić. Jednak żaden zakład ds. szczepień przy departamencie zdrowia USA nie istnieje, a szczepionki badane są rzadko, o ile w ogóle. Rtęć dzieciom nie szkodzi, a ludzie którzy zadają pytania związane z bezpieczeństwem, nie powinni być dopuszczeni do głosu w mediach.
Opublikowano wyniki 43 badań naukowych potwierdzających związek rtęci z autyzmem, a tylko 15 badań przeczy istnieniu tego związku.